czwartek, 31 stycznia 2013

4. Zakup miesiąca

Styczeń 2013r.

Znaczek Fi 84A kasowany.
Wartość: 60 zł
Cena zakupu: 1,80 + 5,00 zł koszt przesyłki.


Październik 2013r.

Bloki Fi 27 kasowane, w tym jeden kasowany okolicznościowo.
Wartość dwóch sztuk razem: 130 zł
Cena zakupu: 19,80 + 6,50 zł koszt przesyłki ( za oba )


Sierpień 2014r.

Seria Fi 59-62 GG. Dopłata na pomoc zimową.
Wartość serii: 70 zł
Cena zakupu: 1,99 zł + 5 koszt przesyłki

Wrzesień 2014r.

Fi 80,81,83,84A Wydanie koronowe cięte.
Wartość katalogowa: 134 zł
Cena zakupu: około 20 zł z wysyłką.

Sierpień 2015r.


Pocztówka pokazana na zdjęciu, została nadana z miejscowości Frauenstein i opatrzona została ładnymi choć nie do końca czytelnymi kasownikami kolejowymi.
Druga to kartka firmowa z Drezna z firmy Max Blumich, do firmy motoryzacyjnej Pana Maroske, która istnieje do dzisiaj. Kartka z 1944 roku zawiera prawdopodobnie rachunek za wysłaną część.

Obie kartki kupione na targu w Legnicy za łączną kwotę 10 zł. Wartość rzeczywista jest mi nieznana.

Wrzesień 2015r.



Pierwsza całość Feldpost, kartka zgięta wpół, na wewnętrznej stronie list pisany w języku niemieckim, na zewnętrznej stronie stempel i adresy. Druga całość to koperta z 1933r. z prawdopodobnie stemplem prowizorycznym z Tomaszowa Mazowieckiego. Każda całość kosztowała mnie po 1,5 + 4,00 koszt wysyłki.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

3. Wycena znaczków

 Wycena znaczków
cz.1
 Najlepszym sposobem, na to, aby wycenić znaczek jest sprawdzenie w aktualnym katalogu jego wartości. Wydawać by się mogło, że ze znaczkami czystymi nie ma problemu, aby je wycenić, ale często osoba, które je sprzedaje nie informuje nas, że znaczki posiadają podlepkę. Dlatego należy zawsze sprawdzić stan gumy. Czy znaczek ma prawie niewidoczny ślad po podlepce, czy posiada ją w całości, jest skatalogowany tak samo. Skąd się wzięła podlepka? Otóż do lat pięćdziesiątych (tak mi się wydaje, możecie mnie poprawić) znaczki wklejano do kart  lub zeszytów za pomocą podlepki, potem weszły do produkcji klasery. Dlatego też, najczęściej podlepki na znaczkach spotykamy w tych latach. Dziś już są prawie nieużywane do czystych znaczków, bo kto by chciał świadomie, znacznie obniżyć wartość swojej kolekcji?
 Największy problem jest ze znaczkami kasowanymi. Jeśli dobrze się wczytać, to katalog Fischera wycenia znaczki z dobrze czytelnym i widocznym kasownikiem. W tych walorach ważne jest, aby było widać nazwę miejscowości, oraz datę wysłania. Można stworzyć ciekawą kolekcję stempli, z różnych ciekawych miejscowości lub zbierać znaczki z kasownikiem jednej wybranej. Niezwykle ciekawe i drogie zarazem są kasowniki z miejscowościami, w których urzędy pocztowe istniały bardzo krótko. W katalogu Fischera tom drugi są wyszczególnione niektóre urzędy pocztowe na ziemiach wschodnich w latach 1919-1920, a całostki z tymi stemplami są warte nawet ponad 30.000 złotych.
Nie wolno mylić kasownika okolicznościowego z kasownikiem z obiegu. Wszystko jest dobrze, jeśli na całości mamy stempel okolicznościowy, znaczek, którego ten stempel dotyczy i całość ta była w rzeczywistym obiegu, wtedy możemy traktować, znaczek jako kasowany na całości z dodatkowym elementem okolicznościowym w postaci stempla. Przesyłki takie są poszukiwane i są walorami dekoracyjnymi w kolekcji. Najczęściej spotykane są kartki ze znaczkami i stemplami okolicznościowymi, ale są one niezaadresowane i bez treści, bez obiegu pocztowego. Całości, lub pojedyncze bloczki z takimi stemplami są często osobno skatalogowane i posiadają wartość dużo mniejszą od kasowanej w obiegu lub czystej postaci. Np. blok 6, 7,8 itd.
 Uwaga na znaczki z lat czterdziestych, gdyż niektóre z nich są droższe kasowane niż czyste, a z obiegu na całości moją wysoką cenę. W związku z tym często spotyka się te znaczki kasowane okolicznościowo, lecz bez prawdziwego obiegu. Osoby, które próbują je sprzedać często żądają ceny znaczka na całości z obiegu, gdy w rzeczywistości, taka całość ma jedynie wartość dekoracyjną lub pamiątkową nie przewyższającą wartości znaczka kasowanego.
 Jeśli kupujemy znaczki kasowane z tych lat zwróćmy uwagę na charakter stempla i to czy jest wyraźny i czytelny, ponieważ pojawiają się fałszerstwa. Najlepsze w takim wypadku są znaczki z gwarancjami.
 Osobną sprawą są koperty FDC. Są to specjalne koperty, zawierające znaczki jednej serii z kasownikiem okolicznościowym posiadającym datę wprowadzenia znaczków do sprzedaży. Mogą się trafić również takie koperty z kasownikiem z datą drugiego dnia obiegu, są one jednak troszkę mniej wartościowe. Koperty FDC są również wycenione w katalogu Fischera. Za ich pomocą można stworzyć ciekawą i wartościową kolekcję. Funkcją takich kopert jest również promocja znaczka, czasem spotyka się karnety o podobnym charakterze, są one jednak tańsze od kopert FDC.
cz.2
 Błędem na znaczku, niekoniecznie musi być plamka, czy przesunięcie barwy. Brak ząbkowania, z jednej lub z kilku stron jak również przesunięcia ząbkowania, lub perforacja podwójna lub potrójna może windować cenę takiego znaczka od kilkuset do kilku lub kilkunastu tysięcy złotych. Zależy to od powtarzalności i rozmiarów takiego błędu. Niewprawny zbieracz może uznać taki znaczek za uszkodzenie i wyrzucić go. Pamiętajmy, aby wszelkie zauważone anomalie najlepiej pokazać ekspertowi. Najczęściej zdarzają się błędy na znaczkach przedrukowanych, gdzie błędem są uszkodzenia takiego nadruku na znaczku, nadruki na stronie gumowanej, odwrócone nadruki i ich podwojona ilość lub ich brak. Ceny takich znaczków wahają się od kilku złotych do kilkuset tysięcy ( np. na wydaniu krakowskim ). Rzadziej można na rynku znaleźć próby znaczków. Większość prób jak również ich wycena jest opisana w katalogach. Z racji na rzadkość występowania często można zauważyć, że niektóre próby sprzedają się powyżej ceny katalogowej. Jest to dobry sposób na zamrożenie gotówki. Pamiętajmy jednak, aby kupować drogie znaczki wyłącznie z gwarancjami i jeśli to możliwe z atestami ekspertów.
 Dość spora ilość osób posiada w swoich domach zbiory po swoich dziadkach lub rodzicach. W większości są to znaczki z lat 70-tych, 80-tych, gdzie nakłady w produkcji tych znaczków były milionowe. Mimo, iż mają one po kilkadziesiąt lat to cena katalogowa za serię rzadko kiedy przekracza kilkanaście złotych. Biorąc pod uwagę wysoki nakład i to, że kolekcjonerzy posiadają te znaczki już w swoich zbiorach, jest problem, aby sprzedać je nawet za połowę ceny katalogowej. Mogą zyskać na tym początkujący zbieracze, kupując je po niskich cenach. Trzymanie takich pamiątek po szafach z myślą, że w ciągu następnych kilkudziesięciu lat zyskają na wartości jest błędem, chyba, że mamy w zbiorach drogie serie czy bloczki. Masówka zawsze pozostanie masówką, nawet ta z lat 20-tych, 30-tych.

czwartek, 24 stycznia 2013

2. Fi 156 B1

 Trzymając się już tematu Górnego Śląska chciałbym przedstawić znaczek Fi 156 B1 o nominale 6 Marek z błędem, tzw: "zniekształcona dłoń górnika". Kupiłem go na popularnym portalu aukcyjnym za bardzo atrakcyjną cenę, niestety bez gwarancji. Nie mam też pewności co do stempla, ponieważ niewidoczna jest nazwa miejscowości, z której został wysłany. Sądzę jednak, że opłacało się go kupić za dosłownie parę złotych, ponieważ wyceniany jest w katalogu Fischera na 250 zł. Jeśli mają Państwo okazję kupić znaczek o tym nominale, warto spojrzeć, czy na prawej dłoni górnika nie znajduje się dodatkowa plamka i czy dłoń przez to nie jest zniekształcona. Pozdrawiam.



1. Stemple na znaczkach wydania dla Górnego Śląska

  Pierwszym problemem, którym się zajmę, to podrobione stemple znaczków wydania dla Górnego Śląska.
   Zacznę od tego, że znaczki tego typu ( czyli Fi 144 - 163 ) w wersji kasowanej są dużo droższe od znaczków czystych. Dużo rzadziej spotyka się te znaczki na całościach pocztowych, szczególnie duże ilości małych nominałów na jednej kopercie, jak i pojedyncze sztuki tych o najwyższych nominałach.
  Dziś chciałbym przedstawić Państwu znaczek o najwyższym nominale, z moim zdaniem fałszywym kasownikiem.

Pierwszą rzeczą jaką rzuca się w oczy jest rozmazana nazwa miasta, z którego wysłano przesyłkę. Można powiedzieć, że się zdarza, stempel czasem bywa rozmazany lub niewyraźny. Ale jest następna rzecz, która jest bardzo dziwna, jest to nazwa miasta. Jak wiadomo znaczki tego typu były wydawane tylko na obszarach Górnego Śląska, a spis takich urzędów, gdzie je sprzedawano jest udostępniony w katalogu Fischera tom drugi. Przemyśl ( taka według mnie jest nazwa miasta ) leży spory kawałek od Górnego Śląsk, jest więc mało prawdopodobne, aby został stamtąd wysłany, poza tym w katalogu nie ma miasta z urzędem o takiej nazwie.
W końcu ostatnia rzucająca się w oczy rzecz, to nazwa miasta na stemplu, jest napisana w języku polskim, jak wiadomo, wtedy były w użyciu stemple o niemieckojęzycznych nazwach polskich miast, z małymi wyjątkami. Dodatkowo rodzaje użytych stempli w tym okresie również są opublikowane w katalogu Fischera.
 Moim zdaniem, ktoś kto miał ten znaczek w formie czystej, chciał, aby szybko zyskał na wartości i podrobił stempel. Tak więc znaczek wart 25 złotych miał kosztować 180 zł, ale w takiej postaci, jest wart tyle co znaczek czysty bez kleju, albo nawet nic.
Ktoś poszedł krok dalej i, aby uwiarygodnić swój postępek podrobił również gwarancje ( moim zdaniem ).
Zdjęcie przedstawiam poniżej.

Gwarancja na krawędzi znaczka jest kompletnie nieczytelna, a ta obok jest moim zdaniem marną podróbką stempla znanego eksperta.
Chciałbym zwrócić uwagę, na coraz częściej pojawiające się podróbki stempli ekspertów. Patrzcie sami na znaczki, sprawdzajcie stemple, daty, miejscowości, wzory stempli i nie dawajcie się oszukiwać.
Pozdrawiam i zachęcam do czytania, odwiedzania oraz rozmowy na temat znaczków.

0. wstęp

 Witam, na tym blogu, będę się starał przybliżyć Państwu wiadomości, które zdobyłem podczas zbierania znaczków. Nie jest to blog, który będzie następnym wirtualnym katalogiem znaczków. Jest to blog, w którym będę opisywał różne zjawiska, ciekawostki i porady związane z kupnem i zbieraniem znaczków.
Nie będę chwalił się swoimi kolekcjami, będę starał się opisywać różne problemy, liczę w związku z tym na Państwa pomoc, jeślibym opisywał błędnie, proszę mnie poprawiać. Nie jestem ekspertem, nie mam też takiej wiedzy, jaką dysponują eksperci. Jest to blog głównie dla tych, którzy zaczynają zbierać znaczki i potrzebują informacji, które nie zawsze są w katalogach, a które pozwolą na rozsądne kupowanie i zbieranie znaczków. Przedstawione tutaj zdjęcia lub skany, są mojego autorstwa, nie przepisuję informacji z internetu oraz literatury, ale gdyby tak się zdarzyło, podam źródło.